Pięknego dnia!

Zacznę od tego, że spacerówki szukałam dość długo, a ilość dostępnych na rynku wózków jest ogromna i z czasem zaczęła mnie przytłaczać. Dlatego widząc i słysząc jak spacerówkę Easywalker Buggy xs zachwala, zachwyca się i poleca jedna z blogerek postanowiłam i ja ją zamówić. Czy to był dobry pomysł?
Ogromnym plusem jest waga wózka – ok. 6 kg. i możliwość składania go jedną ręką. Zależało mi na tym, żeby koła nie były pompowane – tutaj są piankowe, więc super. 5-punktowe pasy bezpieczeństwa to dla mnie standard, który wózek spełnia. Doskonale prowadzi się go w sklepie, jest bardzo skrętny. Wygląda też obłędnie, ale na tym niestety plusy się kończą.
Pierwszy spacer był momentem kiedy po raz pierwszy pożałowałam zakupu tej spacerówki. Rączka jest nieregulowana w żaden sposób i wózek niekoniecznie nadaje się dla wyższych osób (mam ok. 173 cm wzrostu). Spacerując kopałam i zaczepiałam nogą o miejsce gdzie znajduje się hamulec. Żeby wygodnie spacerować muszę robić mniejsze kroki – idzie się przyzwyczaić, ale gdyby rączka była chociaż trochę regulowana, to nikt by na tym nie ucierpiał.
Kolejnym minusem, którego nie jestem w stanie przełknąć to jazda po nierównym terenie – wiejskie drogi, nierówny chodnik, czy minimalnie wystająca kostka na drodze. Wózek po prostu staje w pionie i nie raz i nie dwa musiałam uważać żeby się nie przewrócił do przodu z siedzącym w środku dzieckiem.
Kosz na zakupy – no jest. I co z tego? Nadaje się do włożenia bułek z piekarni i drobnych zakupów z drogerii. Jest mało pojemny, ale w przy tych gabarytach i wadze wózka należy to zaakceptować. Jednak jego rozmieszczenie, czyli rurka po środku sprawia, że ciężko jest coś przesunąć na koniec kosza.
Regulacja siedziska, jest na pasku do ściągania, trzeba użyć trochę siły żeby z pozycji leżącej wrócić do siedzącej. Daszek wózka absolutnie nie chroni dziecka przed wiatrem – nie zaciąga się mocno więc brakuje trochę materiału żeby osłonić dziecko.
Największy minus jaki dostrzegłam kiedy Oktawia zaczęła wychylać się na boki wózka – brak stabilności. Może i mogłam się tego spodziewać przy takiej wadze, ale bardzo się tym rozczarowałam. Większy maluch z łatwością może wózek przechylić na którąś stronę.
Z drobniejszy minusów – nie ma gdzie odłożyć telefonu – przydałaby się drobna kieszonka. Okienko do podglądania dziecka nie sprawdza mi się – jest usytuowane bardziej z tyłu, a nie od góry.
Jako drugi wózek na wyjazd tak. Jako pierwszy do codziennego użytku absolutnie nie.
No Comments Yet.
Piję dużo kawy z mlekiem i szukam mnóstwa powodów do uśmiechu. Przedstawię Ci tutaj odrobinę mojej rodzicielskiej codzienności, podzielę się tym co fajnie i funkcjonalne. Zostań ze mną.
Co myślisz?