Lada moment miną 3 lata odkąd kupiliśmy swoje pierwsze mieszkanie. Dziś – z perspektywy czasu – kilka rzeczy zrobiłabym inaczej. Po kolei..
1. Mieszkanie tylko z windą
Nie kupiłabym mieszkania, które nie ma windy. Nie dlatego, że jestem wygodna – chociaż tak jest – ale dlatego, że gdy urodziła się Oktawia i wracałyśmy ze spaceru, to bardzo często zasypiała w gondoli. Jak myślisz ile razy udało mi się ją wnieść na 2 piętro bez obudzenia jej i to zaraz po przekroczeniu progu mieszkania? Niewiele. Z czasem przestałam próbować i czekałam przed blokiem, aż się wyśpi.

2. Osobna zamrażalka
Mamy standardową lodówkę z zamrażalką do zabudowy. O ile w lodówce mieszczę wszystko bez problemu, to w zamrażalce zawsze mam mało miejsca. Często i dużo mrożę, żeby następnym razem tylko odgrzać – tak mi wygodnie. W kolejnym mieszkaniu, albo domu lodówka lodówką, ale obok będzie stała tak samo wysoka zamrażalka.

3. Nie wprowadzać się do niewykończonego.
W dniu, w którym wprowadziliśmy się do mieszkania montowaliśmy kabinę prysznicową. Na drugi dzień zakładaliśmy podłogi. Żyliśmy przez kilka dni bez zlewu, blat w kuchni był tymczasowy, szafek nie było, ale byliśmy już razem i na swoim. Było fajnie i bardzo przyjemnie to wspominamy. Ale dziś szlag mnie trafia jak patrzę, że w kuchni cokół nie jest zamontowany, a w prysznicu do dnia dzisiejszego nie doczekaliśmy się półek na kosmetyki. Nigdy więcej. Będzie wykończone na tip-top, to dopiero pakuję walizki, inaczej nigdy się nie skończy remont.


4. Zawsze słuchaj projektanta wnętrz, czyli nigdy więcej ciemnej podłogi pod prysznicem.
Bartek mówił, tłumaczył, ostrzegał – ciemna podłogą z imitacją rdzy na podłodze pod prysznicem nie zda egzaminu, będą zacieki i będzie się ciężko myć. Ale się uparłam. Od początku nie możemy jej domyć, już próbowaliśmy najróżniejszych środków i nic nie daje rady. Bartek chce ją skuć i położyć inne płytki, ja wciąż walczę i szukam sposobu na nią.

5. Mieszkanie od strony wschodniej to ponure mieszkanie.
Promienie słońca, które budzą nas rano są bardzo przyjemne. Niestety cały czar pryska, gdy jeszcze przed południem w mieszkaniu robi się ponuro. Jest dużo, dużo chłodniej, niż w mieszkaniach, gdzie słońce „wchodzi” od godziny 12 i grzeje do końca dnia. Ale zdecydowanie wolałabym mieszkanie bardziej nasłonecznione i zakup klimatyzacji. Ale co zrobić, człowiek uczy się na błędach 🙂


To tyle, nic więcej bym nie zmieniła w naszym mieszkaniu. Przydałby się oczywiście jeszcze dodatkowy pokój, ale tego już nie przeskoczymy. Jest nam tu dobrze, ale coraz częściej rozmawiamy o budowie domu, zobaczymy co z tego wyjdzie. A Ty jesteś zadowolony ze swoich wyborów związanych z mieszkaniem i wykończeniem go, czy też masz jakieś ale?
Polub nas na Facebooku
Obserwuj nas na Instagramie
Odwiedź nasz sklep

Co myślisz?