Pięknego dnia!

Niewiele ponad 9 miesięcy temu urodziłam. Poród miałam piękny, nie był bezbolesny, bo tak się chyba nie da, ale wspominam go dobrze. Dziś chciałam podzielić się tym, co sprawiło, że do porodu czułam się przygotowana lepiej, niż do jakiegokolwiek egzaminu, a sama akcja była w miarę szybka i nie wywołała u mnie żadnych traumatycznych przeżyć.
1. Aktywna mama
Chyba najlepsze na co natrafiłam, to profil Aktywnej mamy. Dzięki wskazówkom, które Martyna umieszcza na swoim Instagramie nauczyłam się pracować z oddechem. O matko, jakie to było przydatne! Ponad to, dowiedziałam się, że żeby nie zrobić sobie krzywdy z łóżka wstajemy bokiem, nie przodem. Martyna pokazuje mnóstwo ćwiczeń dla kobiet w ciąży, jak i po porodzie. Namawia do ćwiczenia MDM. Obala mity i wspiera kobiety. Pokazuje co jest ważne. Naprawdę solidna dawka wiedzy i polecam profil Martyny każdej kobiecie.
2. Szkoła rodzenia
Wiem, że wiele osób uważa, że jest zbędna. Ja bez zastanowienia poszłabym drugi raz. Tam też ćwiczyliśmy pracę z oddechem, omawialiśmy techniki łagodzenia bólu, rozmawialiśmy o różnych gadżetach porodowych. Pani, która prowadziła zajęcia namawiała do stworzenia planu porodu – bardzo mi się przydał, położne wiedziały czego oczekuje i bardzo respektowały cały plan.
3. Herbata z liści malin
Jest to jedyny specyfik, który stosowałam. Nie wiem, czy miał wpływ na akcje porodową, ale piłam ją od ok. 35 tygodnia do końca ciąży. Wyczytałam, że dzięki piciu herbatki skurcze są mocniejsze i może to wpłynąć na skrócenie akcji porodowej. Nic negatywnego nie wyczytałam na temat tej herbatki. Na sali porodowej byliśmy ok. 2 godzin, więc chyba zadziałało.
4. Masaż
Masaż krocza. Od 36 tygodnia codziennie wykonywałam masaż. Dowiedziałam się tego ze szkoły rodzenia. Masaż pozytywnie wpływa na rozciąganie się mięśni i zmniejsza ryzyko nacięcia i pęknięcia, którego tak bardzo chciałam uniknąć. Efekt? Otarcie na śluzówce = 1 szew. I zakładanie tego szwa wspominam bardzo boleśnie, ale ja generalnie bardzo boję się ostrych przedmiotów, więc psychika też tu zrobiła swoje.
5. Wsparcie i pozytywne nastawienie
Nie nastawiałam się na ciężki porodu, raczej na szybki i w miarę bezbolesny. Od początku nie wiedziałam co mnie czeka, dlatego podeszłam do tego tak: Wchodzę do szpitala, rodzę i wychodzę. Bez zbędnych ceregieli. I tak było. Nie polecam przed własnym porodem czytać historii innych kobiet o ciężkich porodach. Dużo lepiej poczytać te pozytywne historie
Coś jeszcze należy dołożyć do listy?
Warto zaznaczyć, że każda ciąża jest inna i każdy poród też. Nie ważne jest to, jak się urodzi (SN czy CC), najważniejsze jest życie i zdrowie matki i dziecka. Mimo wszystko warto chociaż trochę ułatwić sobie to niesamowicie trudne zadanie i przygotować się do niego najlepiej jak można. I tak, jestem przykładem, że można poród wspominać dobrze i urodzić po ludzku.
No Comments Yet.
Piję dużo kawy z mlekiem i szukam mnóstwa powodów do uśmiechu. Przedstawię Ci tutaj odrobinę mojej rodzicielskiej codzienności, podzielę się tym co fajnie i funkcjonalne. Zostań ze mną.
Co myślisz?