Kiedyś słysząc „kabina walk-in” przechodziły mnie dreszcze na myśl o tym, że biorąc prysznic będę miała gęsią skórkę. Brrr… Rozwiązanie podobało mi się bardzo, ale zawsze byłam pewna, że to nie dla mnie. Dziś? Nie zamieniałbym jej na żadną inną. Chcecie wiedzieć dlaczego?

Czym jest kabina walk-in? Najprościej mówiąc jest to otwarty prysznic. Składa się z dużej tafli szkła. Nie posiada żadnych elementów ruchomych, czyli drzwi. Szkło montujemy bezpośrednio do ściany i podłogi. Samą posadzkę trzeba odpowiednio zabezpieczyć oraz zamontować wydajny odpływ, np. liniowy. Kabiny takie nie posiadają również brodzika, bądź wyposażone są w płaski, nie rzucający się w oczy model.
Kabiny typu walk-in nie mają żadnych drobnych elementów, które trzeba z trudem myć z obawy przed zbierającymi się bakteriami. Mycie jest szybsze i prostsze.
Doskonale sprawdza się zabezpieczenie szkła powłoką hydrofobową, dzięki której szkło jest odporne na zacieki i osadzanie się kamienia. Powłokę taką z łatwością naniesiecie sami, jeśli Wasza kabina takiej nie posiada.

Walk-in nadaje przestronności, dlatego idealnie sprawdza się nawet w małych wnętrzach. Lekkość konstrukcji nadaje łazience lżejszy wygląd i nie odwraca uwagi od całej aranżacji.
Co uważam za największą zaletę takiej kabiny? To, że biorąc prysznic, całe pomieszczenie równomiernie się nagrzewa. Dzięki temu po zakręceniu wody w prysznicu temperatura jest jednolita. Nie muszę marznąć i na szybko wycierać się ręcznikiem, byle tylko się ubrać i ogrzać. Minusem jest to, że paruje również lustro, ale i na to są sposoby. Istotne jest to, aby zapewnić odpowiednią wentylację, która ułatwi odparowanie wody.
A czym dla Was jest „idealny prysznic?”


Bogusia
15 kwietnia, 2019Odkąd naoglądałam się takich kabin w tv to po prostu marze o takiej. Nawet będąc na wczasach miałam coś podobnego w pokoju hotelowym